niedziela, 31 grudnia 2017

Erpegowe podsumowanie 2017 r.

Kończący się dzisiaj rok prywatnie był dość trudny. Ostatnia operacja kręgosłupa i związane z nią komplikacje na studiach (te jeszcze się nie skończyły, ale magisterka powstaje) i inne zawirowania sprawiają, że rok jako taki oceniam raczej negatywnie. Ale pod względem jednego konkretnego hobby, którego dotyczy akurat ten blog, rok był naprawdę udany.

Napisane posty: 8
Tutaj bez szaleństw. Byłem całkiem aktywny od lutego do marca, potem wróciłem do odkładania notek. Po napisaniu pracy magisterskiej będę próbował utrzymywać tempo jednej notki w tygodniu, ale nie jest to twarde postanowienie, ani obowiązek, który na siebie narzucę. Zapewne większość notek stanowić będą recenzje (albo raczej przedstawienie elementów produktu wraz z opinią na jego temat, co nie wszyscy zdają się akceptować jako recenzje), możliwe będą także raporty z sesji, tematy, które wpadną mi do głowy po rozegranych sesjach, być może wrócę do erpegowym okiem (chociaż skupianie się na erpegowych elementach w czytanych książkach i oglądanych filmach/serialach zabiera trochę frajdy)... Ogólnie pomysły są, chęci są, z wykonaniem dopiero się okaże.

Odwiedzone konwenty: 0
Czyli bez zmian od zeszłego roku albo nawet jeszcze dłużej. Głównym powodem była operacja i to, że chyba nie jestem w stanie już generalnie spać na podłodze, a na hotele niekoniecznie mnie na chwilę obecną stać. Może w nadchodzącym roku pojadę na jakiś konwent, ale nie jest to dla mnie priorytet.

Wsparte zbiórki: 2
Jeśli chodzi o crowdfunding, staram się wspierać polskie systemy, nie zawsze mi się udaje. Wsparłem Afterglow RPG oraz Wyjątkowych Bohaterów i Niezwykłe Zagrożenia. W obu dało się złapać nagrody główne w naprawdę atrakcyjnych cenach. Afterglow ma duże opóźnienia, ale to było do przewidzenia. Zbiórka sprawiła, że twórcy musieli dopisać bardzo dużo nowych materiałów do podstawki. Mam nadzieję, że system wyjdzie w nadchodzącym roku, bo opóźnienia takie jak w nowej wersji Kultu byłyby przerażające. OHET natomiast trafił do mnie estetyką i prostotą mechaniczną. Jak dostanę fizyczną wersję podręcznika, będę chciał ją zrecenzować, na pewno też będę chciał poprowadzić ten system.

Liczba kupionych podręczników: 6
Jak widać, na moje półki trafiło 300% podręczników więcej niż w zeszłym roku. Co kupiłem? Player's Guide do Earthdawna 3 ed, Numenera: Core Rulebook, Tunnels & Trolls, Metamorphosis Alpha, Beszamel (technicznie kupiłem go w zeszłym roku, ale podręcznik do osób wspierających trafił w tym) i Weird War II.

Liczba poprowadzonych sesji: 3
Na wyjeździe w Bieszczady potrzebny był jeszcze jeden MG i padło na mnie. Po konsultacjach z graczami zdecydowałem się na poprowadzenie Beszamelu i wydaje mi się, że ładnie siadło. Być może spiszę elementy, które dodaliśmy do settingu (czyli nową religię i wydarzenie sportowe) i wrzucę tutaj. Gracze bawili się dobrze (przynajmniej z tego co mówili), co i rusz rozlegały się salwy śmiechu, więc chyba jakoś mi t o prowadzenie wyszło. Z powrotu do kampanii w D&D i rozpoczęcia konkretnej kampanii Black Crusade zrezygnowaliśmy, gdyż problemy z czasem i fakt, że jeden z graczy wrócił do rodzinnego miasta (z którego przyjeżdża na inne sesje, ale te sesje mają inny priorytet) mocno utrudniałyby rozgrywkę. Beast przesunął się o kolejny rok, ale w międzyczasie różne rzeczy związane z tą kampanią ewoluowały.

Liczba zagranych sesji: 37
Daje nam to przynajmniej jedną sesję co dwa tygodnie. Nie wiem czy jest sens pisać jakiś dłuższy komentarz, może krótko skomentuję każdy system.
Geist: 3 sesje. Do zakończenia tej przygody brakuje nam finałowej sesji. Miałem okazję zagrać konceptem na postać, który chodził mi po głowie od dawna, fajny setting, fajni NPC, ciekawa współpraca wewnątrz drużyny.
D&D 5 ed: 14 sesji. Kontynuacja kampanii z zeszłego roku. Jak na drużynę postaci generalnie dobrych, strasznie dużo mieszamy w Faerunie. Obecnie częściowo z naszej przyczyny nie ma już Mithrilowej Hali, a orkowie Oboulda zasilili szeregi nieumarłych. Może chociaż uda nam się pomóc oblężonym Wrotom Baldura?
L5K 4 ed: 6 sesji. 2 sesje kończące zeszłoroczną kampanię i krótka kampania na wyjeździe w Bieszczady. Bawię się na tych sesjach bardzo dobrze, MG przemyca na sesje bardzo dużo elementów kultury japońskiej (jest z wykształcenia japonistą) i próby zupełnie innego spojrzenia na świat i opowiedzenia historii o czymś innym niż zwykle bardzo fajnie wychodzą.
Earthdawn 3 ed:  2 sesje. MG stworzył rozległe, niezbadane przestrzenie, do których trafiliśmy. Zagadki, krążący gdzieś horror, jakieś turbo-kryształy. Dla mnie super, chciałem zwiedzać i zwiedzać, bez prowadzenia za rączkę, bez "questa". Niestety jeden z graczy po drugiej sesji powiedział, że on tak nie może i zażądał zadania. Od tego czasu nie zagraliśmy.
Armie Apokalipsy:  1 sesja. Tylko setting tego systemu, mechanika autorska MG. Sesja zapowiadała się bardzo fajnie, ale skończyła się mniej więcej w połowie, bo MG zakładał nieco inne nasze reakcje i nie wiedział co zrobić. A szkoda, bo wizja zmierzenia się z Jeźdźcami Apokalipsy  była bardzo kusząca.
Shadowrun: 1 sesja. Początek kampanii, chyba jeszcze w czerwcu albo na początku lipca. Kolejne sesje dojdą do skutku, ale trzeba było obejść problem tego, że jedna z postaci była zbyt mocna i nie potrzebowała do niczego drużyny (inflacja mocy w dodatkach pozdrawia). MG bardzo fajnie powiązał wątki osobiste mojej postaci z postacią współgraczki, okazuje się, że mamy wspólnego ważnego NPC (konkretnie elfka z amnezją, którą od jakiegoś czasu opiekuje się moja postać okazała się matką postaci współgraczki).
D&D 4 ed: 1 sesja. Poprosiłem Królika, żeby poprowadził czwartą edycję tak jak to powinno wyglądać. Szkoda, że tylko jedna sesja doszła do skutku, wydaje mi się, że wszyscy bardzo dobrze się bawiliśmy.
Warhammer 2 ed: 4 sesje. Przygoda, w której jako grupa najemników rozwiązujemy zagadkę dziwnego lasu i pomagamy elfom, które same nie były w stanie ogarnąć bałaganu, który zrobiły. Nie były w stanie albo nie chciały.
Mage: the Awakening 2 ed: 3 sesje. Kampania, którą kumpel mi obiecał kilka lat temu. Mamy bardzo fajną drużynę, powoli oswajamy się z zasadami rzucania czarów w nowym Magu, no i gram swoim ulubionym rodzajem maga: magiem życia.
Mag: Wstąpienie: 2 sesje. Tutaj gram z kolei magiem hermetycznym. Sesje są fajne, aczkolwiek mam wrażenie, że jeden ze współgraczy stara się grać przeciwko drużynie. Zobaczymy jak będzie dalej.