niedziela, 2 października 2011

Black Crusade: Core Rulebook - Pierwsze Wrażenia


W zeszły piątek miała miejsce premiera najnowszego systemu, którego akcja rozgrywa się w uniwersum Warhammera 40,000, czyli Black Crusade. Tym razem game designerzy oddali w ręce graczy możliwość gry wyznawcami Niszczycielskich Potęg, ludzi niezależnych od Imperatora i pragnących zguby Imperium Człowieka. Korzystając z przedpremierowej ceny w sklepie rebel.pl, zdecydowałem się na zakup. Podręcznik w swoje ręce otrzymałem w czwartek i do dzisiaj przeczytałem lub przejrzałem całość. To co można przeczytać poniżej, to moje pierwsze wrażenia, subiektywna opinia, w żadnej mierze nie recenzja.
Pierwszym na co zwróciłem uwagę jest estetyka i wykonanie podręcznika. Black Crusade ma chyba najładniejszą okładkę ze wszystkich gier z uniwersum WH 40k, przynajmniej jeśli chodzi o podstawki. Wyrazista kreska, część charakterystycznych postaci( Psyker, Space Marine Chaosu i Czarnoksiężnik Chaosu), ładne tło. Twarda oprawa typowa dla produktów Fantasy Flight Games dalej robi na mnie wrażenie. Wewnątrz całkiem sporo ilustracji, z których większość jest albo dobra albo wręcz bardzo dobra. Papier kredowy i lakierowany, dobre rozłożenie treści, przydatne ramki. Ot, pod względem estetycznym kawał dobrej roboty. Jest to też opinia mojej mamy, która widząc podręcznik na biurku postanowiła go przejrzeć i mu się przyjrzeć.
Druga kwestia to język. Odnoszę nieodparte wrażenie, że od czasu Dark Heresy język podręczników od Fantasy Flight Games stał się dużo prostszy. Według mnie jest to zaleta, gdyż dzieki takiemu zabiegowi trafić może do większej liczby odbiorców i stanie się zrozumiały( lub też bardziej zrozumiały) dla ludzi, dla których angielski nie jest językiem ojczystym. Ze względu na język, Black Crusade czyta się naprawdę przyjemnie i z lektury zapamiętuje się sporo już po pierwszym czytaniu.
Dalej mechanika. Po pobieżnym przyjrzeniu się to znana już z innych gier z tego uniwersum mechanika będąca modyfikacją tej z drugiej edycji WFRP. Mamy więc standardowe statystyki( oraz nową statystykę zwaną Niesławą, która losowana oraz zwiększana jest w inny sposób niż pozostałe), umiejętności, zdolności i talenty. Różnicą jest brak Profesji. Niektórzy mogą sądzić, że Archetypy są dokładnie tym samym, lecz ja zauważyłem pewne znaczące różnice. Profesje mają schematy związane z każdą rangą. Natomiast archetyp daje postaci umiejętności, zdolności i talenty związane z pewnym szerokim( lub nie, jak w przypadku Hereteka) archetypem oraz ekwipunek. Dalszy rozwój postaci zależy wyłącznie od gracza, gdyż listy kosztów są wspólne. Podzielono je ze względu na Bóstwo, do którego pasują( a te, które są zbyt ogólne trafiły do do puli Unaligned) i biorąc je trzeba mieć pewien aspekt gry na uwadze. Jeśli mamy o 5 lub więcej cech związanych z konkretnym Bogiem Chaosu kiedy docieramy do najbliższej 10 punktów zepsucia, stajemy się związani z owym Bogiem, co ma swoje wady i zalety. Zaletą są tańsze koszta wykupowania rzeczy związanych z danym bóstwem, wadą dużo droższe koszta wykupu tego, co związane jest z jego wrogiem z panteonu.
Uniwersum jest znane, a domyślnym settingiem jest Screaming Vortex. Ciekawą opcją jest opisanie wzajemnych relacji różnych gier z serii, sposobów konwersji oraz rozegrania kampanii, w których BG w jednej grze osiągną 100 punktów zepsucia i przejdą na stronę Chaosu rozpoczynając nową kampanię w Black Crusade. Podano przykłady wykorzystywania enpeców i miejsc z różnych gier w BC oraz z BC w innych grach. Nie można jednak zapominać, że crossovery są niemożliwe.
To, co wydało mi się najciekawszym elementem rozdziału dla MG, to bez wątpienia planowanie przygód. Otóż dzieje się to w trakcie „zebrań” w świecie gry. BG razem z BNami określają zasięg misji, cel główny będący kompatybilny z zasięgiem, a także cele drugorzędne, których osiągnięcie przybliża do celu głównego( osiągnięcie wszystkich celów drugorzędnych oznacza, że cel główny został osiągnięty). Dodatkowo każda z postaci posiada cel osobisty, znany tylko jemu i MG. Jedynym co MG wybiera sam jest komplikacja( tak, każda misja musi mieć jakąś). Moim zdaniem to ciekawe rozwiązanie.
Bestiariusz jak bestiariusz. Opisano w nim obcych, sługusów Imperium, a także sługi Chaosu. Nie jest to moim zdaniem najciekawszy fragment książki.
Podsumowując, Black Crusade na pierwszy rzut oka jest bardzo fajnym systemem, a podręcznik jest ładny, ciekawy i dobrze napisany. Opinię o grze pewnie zrewidują rozgrywki, natomiast moim zdaniem jest to książka tak ładna, że warto mieć ją na półce chociażby dla tego, żeby czasem ją obejrzeć. Albo wykorzystać zawartą w niej mechanikę do stworzenia przeciwników dla postaci w innych systemach rozgrywających się w uniwersum Warhammera 40,000.

Brak komentarzy: