wtorek, 1 maja 2012

Karnawał Blogowy #31: Broń w RPG


Tematem trzydziestej pierwszej edycji Karnawału Blogowego jest broń. Przypadł mi do gustu między innymi dlatego, że od dłuższego czasu chciałem napisać notkę o broni białej w Warhammerze 40,000. Pewnego razu kumpel zapytał mnie, czemu przy całym rozwoju technologicznym i dostępie do broni laserowej dalej latają z toporami i mieczami. Według mnie to trochę niecodzienne pytanie, zwłaszcza jeśli pada z ust wielbiciela Diuny, ale skłoniło mnie do zastanowienia się nad tym zagadnieniem.

Warto najpierw zaznaczyć, kogo konkretnie tyczyć się będą rozważania nad bronią białą. Pytanie padło w kontekście RPG, a w systemach spod szyldu Fantasy Flight Games grać można głównie ludźmi służącymi Bogowi-Imperatorowi, dlatego też na nich się skupię. Co prawda w Black Crusade wcielamy się w osoby czczące Chaos, a w Rogue Traderze oddano graczom do dyspozycji kilka profesji dla ras obcych, ale można spokojnie założyć, że łapią się w obrębie podanych przeze mnie powodów.

Kogo w tym settingu spotkamy z bronią białą? To zależy od otoczenia i grupy. Na Planetach-Rojach i na Dzikich Światach w zasadzie każdy powinien mieć przynajmniej jakiś nóż. Na Światach Feudalnych uzbroić się mogą zwykle wyłącznie ludzie należący do sił zbrojnych planety i członkowie arystokracji. Część kapłanów maszyny oprócz mechadendrytów, broni palnej zamocowanej na stałej i podłączonej do mózgu, mogą dzierżyć również specjalne topory. Niektóre kulty zabójców szczycą się umiejętnością walki bronią białą, czyniąc z niej swego rodzaju sztukę. Natomiast bezpośrednio na polu walki najczęściej pojawia się Gwardia Imperialna i Kosmiczni Marines. U gwardzistów w broń białą (inną niż bagnet) wyposażeni są oficerowie i komisarze, wśród marinesów noszą ją również oficerowie, a także czempioni kompanii, członkowie oddziałów szturmowych i niektórzy weterani odznaczeni krzyżem terminatorskim. U sióstr wojny z tego co się orientuję jest podobnie (aczkolwiek przyznam bez bicia, że Adepta Sororitas mało się interesowałem i nie mam na ich temat szczególnie rozległej wiedzy). Jako, że pytanie dotyczyło tego czemu z broni białej korzysta się na polu bitwy, właśnie w tym kontekście osadzę swoje pomysły.

Służy to oznaczeniu rangi. Owszem, szeregowiec lub początkujący brat zakonny będzie miał na wyposażeniu bagnet lub nóż, ale broń energetyczną lub łańcuchową nosić będzie dopiero ktoś o randze sierżanta. Owszem, na pierwszy rzut oka wydaje się to bezsensowne. W końcu w ogniu bitwy, kiedy wszyscy dookoła strzelają, latanie z mieczem brzmi średnio. Ale jeśli oprócz tego oficer ma jakiś pistolet (zwykle boltowy lub plazmowy) to nie jest tak do końca bezbronny. Jeśli ktoś jest odpowiednio silny (a najlepiej ma pancerz wspomagany pozwalający magnetycznie przyczepić broń) to oprócz wiernego miecza łańcuchowego może cieszyć się bliskością śmiercionośnego boltera (terminatorzy to inna bajka, oni to i mogą biegać z wyrzutnią rakiet na plecach). Na początku chciałem napisać, że przecież szabla jako broń boczna jest obowiązkowa dla oficerów także w naszych czasach, ale popełniłbym gafę. Pełni funkcję wyłącznie dekoracyjną i nosi się ją z mundurem galowym. Co prawda w czasie IIWŚ szable mieli na wyposażeniu ułanie, a japońscy oficerowie nosili katany, ale to raczej wyjątki, a nie reguła i obecnie broni białej się już nie nosi.

Drugi powód, dość prozaiczny to fakt, że amunicja nie jest nieskończona. Trochę głupio byłoby umrzeć tylko dlatego, że w naszym karabinie laserowym skończyła się amunicja (czyli magazynek się rozładował) i teraz możemy tylko starać się naszą improwizowaną maczugą zatłuc wrażych niemilców na śmierć. Już zwykły bagnet zwiększa szanse na przeżycie. Owszem, jeśli dookoła leży broń naszych poległych towarzyszy, możemy się w nią wyposażyć, czasami jednak nie ma czasu, żeby się schylić i sprawdzić, czy w ich magazynkach jeszcze coś jest lub przeszukiwać trupy w nadziei znalezienia zapasowej amunicji.

Trzecim powodem jest istnienie pól siłowych blokujących pociski w zasadzie dowolnego kalibru i pochodzenia, ale nie stawiających oporu broni białej. Tarcze próżniowe i wynalazki obcych (przykładowo w opowiadaniu Wolves at the Door z Tales of Heresy elita mrocznych eldarów korzystała z takiej technologii) są dobrym przykładem. Jeśli nie da się tego zastrzelić, trzeba to rozsiekać, a do tego broń strzelecka się raczej nie nada. Dodatkowo broń łańcuchowa posiada opcję dodatkowych zębów z adamantytu pozwalających przebić się nawet przez pancerz wspomagany.

Innym czynnikiem może być to jak zachowuje się sama broń laserowa. W chwili obecnej ludzkość dysponuje działami laserowymi, ale są zbyt niepraktyczne, by je wykorzystywać (do zasilenia takiego monstrum potrzeba energii generowanej przez elektrownię), nie wiadomo więc jak zachowywała by się broń tego typu zmniejszona do wielkości karabinu o nie największym kalibrze. Jeśli taka broń od razu kauteryzuje ranę i przechodzi na wylot, to jej skuteczność jest dużo mniejsza niż bolterów czy nawet miecza łańcuchowego. Czemu? Otóż wśród materiałów settingowych można znaleźć informację o stymulantach bojowych, część z których wyłącza odczuwanie bólu (niektóre już dostępne nam substancje również na to pozwalają). Czyli wypalona w ręku albo w ciele dziura o średnicy kilkunastu milimetrów raczej nie zatrzyma naszprycowanego przeciwnika, o orku mogącym przyszyć sobie kończynę na okrętkę i odzyskać w niej władzę nie wspominając. Eliminacja przeciwnika bronią laserową wymagałaby więc strzału w głowę lub jakiś żywotny organ, a te części są zwykle najlepiej chronione. W tej sytuacji odrąbanie kończyny powodujące ogromny upływ krwi z tętnic zabija wroga szybko i pewnie (chociaż oczywiście jest dużo bardziej brutalne i zapewne poplami mundur/pancerz).

Jednak najważniejszym powodem ze wszystkich jest tak zwany „coolness factor”. Otóż miecz energetyczny lub łańcuchowy (ten drugi zupełnie niepraktyczny, w końcu to piła w obudowie) po prostu wygląda super. Z tego powodu dali to figurkom, dlatego też mogą się tym sprzętem bawić odpowiednio zaawansowani bohaterowie. Taka broń po prostu jest fajna. I lepiej działa na wyobraźnię. W tańcu ostrzy jest coś magicznego, strzelanie z karabinu laserowego jest tej magii pozbawiona.

Podsumowując, broń biała ma w Warhammerze 40,000 sens. Jest oznaczeniem rangi, będzie przydatna gdy wyczerpie się amunicja, przejdzie przez bariery nie do pokonania dla broni zasięgowej, w przeciwieństwie do niej efekt generalnie jest natychmiastowy, no i ma bardzo wysoki coolness factor. Poza tym, z jakiegoś powodu setting nazywa się tak jak się nazywa.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ostatnio się zastanaeiałam, po co bawić się z bronią białą w światach sci-fi/cyberpunk. Rozjaśniłeś mi trochę sytuację, chociaż liczyłam na ciut więcej przykładów niż Młotek;)

Pozdrawiam,
Szpon

Anonimowy pisze...

Imho generalnie przykłady pasują do każdego uniwersum space operowego, więc czy to Młotek 40k czy inne Nemezis powody będą te same/podobne.

Chase pisze...

Fajny tekst, choć rzeczywiście zostawia pewien niedosyt ;).
Ale najbardziej przekonuje argument o tym jak to cool wyglądają figurki z bronią białą :-P. Sporo też prawdy w tym wątku o wyróżnieniu oficerów.
Zapraszam do zapoznania się z moimi wynurzeniami w temacie nieco bardziej low-tech http://altdorfer-tagesblat.blogspot.com/2012/05/tegomiesieczna-edycja-karnawau.html