Premiera polskiej edycji tej niewielkiej gry fabularnej
miała miejsce (jeśli czegoś nie przeoczyłem) na warszawskim konwencie zjAva 5,
który odbył się w dniach 15-16 lutego. Drukowana wersja ujrzała światło dzienne
dzięki zbiórce na polskim portalu crowdfundingowym i wydaje mi się, że jest to
pierwszy projekt gry RPG na tej platformie, który uzyskał wymagane fundusze i
faktycznie się pojawił się na rynku [korekta dzięki komentarzom, pierwsze było Apocalypse World]. Broszurka pojawiła się także w ofercie wydawnictwa
FajneRPG, a jeśli ktoś nie brał udziału w crowdfundingu i nie było go na
zjAvie, to ze strony sklepu tegoż wydawnictwa może podręcznik ów zamówić.
A jak prezentuje się podręcznik do S/Lay w/Me? To licząca sobie dwadzieścia osiem stron książeczka
zeszytowego (A5) formatu. Na okładce znajduje się ilustracja przedstawiająca stwora, który znęca się nad lub obdarza rozkoszą (albo robi obie te rzeczy naraz) nagiego mężczyznę (którego przyrodzenie zasłania ogon demona). W zasadzie jedyny
komentarz jaki przyszedł mi do głowy po zobaczeniu okładki to to, że ten potwór to zapewne marilith albo jakaś mutacja na temat meduzy.
Jak na tak niewielką objętość podręcznika, zawiera on całkiem
sporo ilustracji. Występujące na nich postacie są nagie lub prawie nagie.
Wszystkie mają gołe klatki piersiowe, a spora część z nich nie przejmuje się nawet
noszeniem bielizny (jeśli kogoś to interesuje, to na jednej z ilustracji
znaleźć można penisa). Oczywiście taki dobór ilustracji wynika z tematyki gry,
i bardzo mocno łączy się z cytatem „radość z gry płynie z tworzenia kochanków i
potworów”.
Nie znajdziemy tu żadnego spisu treści (nie jest też
potrzebny), a sam podręcznik to w zasadzie czysta instrukcja do gry z
przykładami. S/Lay w/Me to gra dla dwóch osób (w podręczniku napisano, że
wprawdzie przy rozgrywce może być więcej osób, ale grać w tym samym momencie
będą dwie), którzy tutaj nie nazywają się graczem i mistrzem gry, tylko Ja i
Ty. Obie osoby biorące udział w rozgrywce mają ogromny wpływ na to co się
dzieje. Osoba nazywana Ty tworzy swoją postać (według procedur zawartych w
broszurce, w zasadzie 10 słów opisu wybieranych z listy i 10 słów wyglądu
wymyślanych samemu), określa też początkową lokację i swój cel w tejże lokacji.
Osoba nazywana Ja tworzy Kochanka i Potwora (to może nawet być jedna postać) i
przydziela im wartości punktowe.
Sama gra wygląda już o wiele bardziej jak w standardowej
(chociaż bardzo mocno sprofilowanej) grze, z jednym wyjątkiem. W każdym tzw.
Podbiciu gracze mają obowiązek oprócz opisu dać wydarzenie, które posuwa
historię naprzód (czyli brakuje scen, które mają wyłącznie dodać koloru, a nie
służą „wyższym celom fabuły”). W pewnym momencie do gry wchodzi Starcie, które
dodaje dodatkowe procedury do Podbić (w zasadzie to coś w rodzaju jednoczesnej
walki z Potworem i adorowaniem lub odrzuceniem Kochanka i jeszcze dodatkowo
próby osiągnięcia celu wymyślonego na początku gry). W czasie Starcia grający
zbierają kostki (rzucają nimi, a potem kładą w kolumnie), a potem w Kulminacji
osoba nazywana Ty wydaje tzw. Dobre Kości na różne efekty, pamiętając, że jeśli
nie wybierze tego dobrego to dzieje się ten zły. Potem następuje zamiana ról,
tworzony jest nowy bohater i grający zaczynają od nowa. Trzecia rozgrywka z
kolei dotyczyć będzie bohatera pierwszej opowieści. W S/Lay w/Me historia postaci kończy się, kiedy ta decyduje się zostać
z Kochankiem.
Osoby, które czytały moje opinie i recenzje podręczników do Armii Apokalipsy zapytać by się mogły „no
i po co kupiłeś kolejną grę, w której element seksu jest istotny i ma znaczenie
mechaniczne?” Odpowiem dość przewrotnie: w tej grze element erotyczny jest
bardzo ważny, ale można go odsuwać niemalże w nieskończoność. Kochanka można
spławić (wtedy ta nazwa trochę traci sens), można też skupiać się tylko na celu i w ten sposób
generować kości. Oprócz tego, kupując tę grę wspieram inicjatywę wydawania gier
na naszym zaściankowym ryneczku.
Przeczytawszy podręcznik zacząłem się zastanawiać nad jedną
kwestią związaną z tłumaczeniem (niestety, Darken jeszcze nie odpisał na moje
pytanie). A dokładniej, czemu w momentach, w których płeć nie jest ukrywana
gramatycznie domyślnie osobą czytającą jest kobieta? Język angielski w bardzo
niewielkim stopniu przejmuje się płcią w wypowiedziach (tylko zaimki i część
rzeczowników ma ściśle określony rodzaj gramatyczny), więc pomimo tego, że nie
widziałem oryginalnej wersji językowej tej gry, zakładam, że płeć nie była tam
zaznaczona. Wydaje mi się, że akurat w tym systemie bardzo ważna byłaby próba
jak największej neutralizacji płci odbiorcy podręcznika i używanie czasowników
w formie bezosobowej (albo zamiennie podawać przykłady jak przy tworzeniu
postaci) i jestem pewien, że dałoby się to zrobić (być może z lekką stratą dla
stylu).
Na koniec najważniejsze pytanie, jakie powinien
postawić przed sobą recenzent: czy chcę zagrać w tę grę/czy chcę wykorzystać
informacje zawarte w dodatku? Odpowiem szczerze, że mógłbym zagrać w S/Lay w/Me. Wątpię jednak, żeby ktoś ze
znajomych, z którymi zazwyczaj gram miał ochotę na taki eksperyment erpegowy.
Kto wie, może kiedyś. Albo jak większość graczy się rozchoruje i utknie w
korkach, to w ramach czekania na resztę drużyny uda się odpalić tę grę i zagrać
tak, żeby obojgu uczestników było wygodnie psychicznie.
4 komentarze:
"Drukowana wersja ujrzała światło dzienne dzięki zbiórce na polskim portalu crowdfundingowym i wydaje mi się, że jest to pierwszy projekt gry RPG na tej platformie, który uzyskał wymagane fundusze i faktycznie się pojawił się na rynku."
Czy przypadkiem przedtem nie udało się to Apocalypse World i Opowieściom z Karczmy?
Czołem,
nieco prostując - okładka to oryginalna ilustracja Marcina Kwaśnego,wykonana specjalnie dla polskiej edycji gry. Nie pochodzi z żadnego innego podręcznika! Nie jest to też sukkub;)
Co do tłumaczenia - chodziło przede wszystkim o odróżnienie Ja oraz Ty Tak, w angielskiej wersji nie ma znaczenia płeć, w ogóle jest ona ukryta, ale w polskim kombinowanie nad tym samym poskutkowałoby stratą stylu i zatarciem jasności zasad. Darken może o tym opowiedzieć więcej, ale jest obecnie na wyjeździe i w zależności gdzie zostało zadane pytanie mógł go zwyczajnie nie zauważyć.
@Michał
AW było pierwsze, tak. OzK w ogóle nie startowało w crowdfundingu.
@ crowdfunding
My bad, AW mnie w ogóle ominęło, zrobię dopisek do tekstu, że jednak nie pierwsza :).
@ Krzyś
Do Darkena napisałem na facebooku, więc jak zauważy to nie zauważy, ale chętnie poznam jego zdanie :).
Częścią o okładce sugerowałem się wpisem, który jest wewnątrz podręcznika, my bad.
A co do płci, to IMHO po prostu podjęliście decyzję, że nadanie Ja i Ty płci jest istotniejsze niż zachowanie neutralności (a to przecież przy tym tekście jeden z wyborów tłumacza). Ja bym pewnie starał się w zdaniach z wyraźną końcówką osobową jakoś wepchnąć formę bezosobową (meh), albo tryb rozkazujący (który według mnie mógłby nawet pasować do specyfiki gry). No, ale podstawowa zasada, której mnie nauczyli na studiach to fakt, że nie ma jednego dobrego tłumaczenia :).
Prześlij komentarz